Początki horroru
Strach to uczucie towarzyszące życiu już od jego początków. Wraz z ciekawością, był i dalej jest podstawowym motywatorem rozwoju, bo kiedy ciekawość rzuca nas w coraz głębsze odmęty świata umysłu i technologii, strach staje się mechanizmem obronnym, który każe zastanowić się, co w tych odmętach możemy odnaleźć. Strach, przerażenie, terror może być odczuciem bardzo osobistym, nie każdy boi się pająków, niektórzy równie mocno obawiają się swojej ciotki przy wigilijnym stole, która tylko czeka, żeby zapytać, dlaczego taki przystojny kawaler nie ma jeszcze panny. Jednak są pewne obawy, z którymi może utożsamiać się większa grupa ludzi, cały naród lub pokolenie, co od początku swojego istnienia wykorzystywał horror. W filmie pojawił się bardzo szybko, rok po premierze słynnego “Wyjścia robotników z fabryki” braci Lumière, czyli w 1986 roku wyświetlony został film „Le Manoir du Diable” – “Rezydencja Diabła”. Jest to 3 minutowa produkcja, gdzie źródłem terroru jest postać przypominająca wampira, terroryzującego dwóch mężczyzn. Niewiele możemy wyczytać z fabuły filmu, ale dobór tematu, na jaki zdecydował się twórca pierwszego horroru nie może być przypadkowy. Wampiry reprezentowały strach przed nieznanym, wampiry są stworzeniami nieczystymi, pozbawionymi moralnych norm. Już wtedy reprezentowały one strach obecny w ludziach, jednak na prawdziwe w głębienie się w ludzką psychikę poprzez świat filmu trzeba było zaczekać do momenty, w którym w filmie pojawiła się fabuła.
Nosferatu – fikcyjna postać, realny strach
Jednym z najsłynniejszych przedstawień wampira jest tytułowy Nosferatu z niemieckiego filmu z 1922 “Nosferatu, eine Symphonie des Grauens” – “Nosferatu – symfonia grozy”. Ikoniczny wygląd nosferatu przeszedł już do historii. Co ciekawe film jako swoją podstawę uznaje powieść „Dracula” autorstwa Brama Stokera, nosferatu jest więc luźną interpretacją hrabiego draculi, tego samego, którego kojarzymy z dystyngowanym zachowaniem i ułożonym wyglądem. Nieco dziwnie wychodzi więc porównanie wizualne nosferatu z filmu z 1922 i draculi z licznych adaptacji.
Film jak każde dzieło sztuki tworzone jest przez autora przez filtr, jakim jest jego własny światopogląd, wrażliwości, strach i doświadczenie. Doświadczenia Friedricha Wilhelma Murnaua – reżysera “Nosferatu” wiązały się mocno z jednym wydarzeniem, które odbiło się niesamowicie silnym echem przez cały świat, a zwłaszcza przez Niemcy. Mowa oczywiście o I wojnie światowej. Murnaua, podobnie zresztą jak odtwórca głównej roli Max Schreck i producent Albin Grau, był weteranem wojennym. Nie będzie więc zaskoczeniem stwierdzenie, iż jego horror można interpretować jako powojenny obraz narodu Niemieckiego.
Po pierwsze mamy samego nosferatu, który wyglądem nie przypomina draculi z noweli Stokera, nie przypomina nawet żywego człowieka. Graf Orlok, bo tak brzmi imię i nazwisko potwora wyglądem miał przypominać rozkładające się zwłoki. Podczas wojny, ciała poległych żołnierzy często nie były dobrze zakopywane, lub nie były chowane wcale. Po kilku tygodniach rozkładu i obgryzania przez szczury ciała nie przypominały już ludzi, wyglądały dużo bardziej jak mroczny pomiot nosferatu. A skoro mowa już o szczurach, te również obecne były równie mocno na polu walki, jak i w filmie Murnaua. Jedną z największych fobii weteranów były właśnie te gryzonie. “Symfonia grozy” nawet, jeśli brała swoją podstawę z książki napisanej jeszcze w XIX wieku, całą swoją obudowę czerpała z aktualnych w społeczeństwie fobii.
Nie tylko przeszłość wywoływała strach ówczesnych Niemców. Wampir to stworzenie wysysające krew ze słabych, często nieświadomych ludzi. Słabe społeczeństwo jest tutaj oczywistą alegorią. Niemcy przegrały wojnę, zostały obarczone winą za jej rozpoczęcie, tym samym kraj stracił znaczną część swojego terenu, musiał wypłacać liczne odszkodowania, a także naniesiono polityczne ograniczenia, chociażby w liczbie produkowanego sprzętu wojennego. Nie tylko żołnierze, ale i całe społeczeństwo czuło się wykorzystane, oszukane, można powiedzieć wyssane, jak ofiara wampira.
Czego alegorią jest zatem potwór? Właściwie może być wszystkim, strach społeczeństwa w końcu nie ogranicza się do jednej rzeczy, filtr odbiorcy w postrzeganiu sztuki jest równie ważny jak ten twórcy. Nosferatu może być więc alegorią wrogich państw, które pożywiały się niemieckimi pieniędzmi przez kolejne lata, może być symbolem emigrantów, których fala przeszła przez Europę po Wielkiej Wojnie, a może być symbolem nieznenego jeszcze zagrożenia. Niemcy były wtedy w ogromnym kryzysie, wystarczył więc jeden potwór, który byłby to w stanie wykorzystać. Niektórzy upatrywali tego potwora w żydach, i chociaż antysemityzm narodził się w kraju dopiero kilka lat później, to “Symfonia Grozy” symbolicznie pokazuje, z czego ów antysemityzm się wziął – ze strachu. Po latach historia osądziła rzeczywistość, w cieniu powstawał inny potwór, skradając się powoli na szczyt, odwracając od siebie uwagę żywił się krwią zmęczonego społeczeństwa.
Gdzie obejrzeć:
Rezydencja Diabła
Nosferatu Symfonia Grozy?
Inne warte uwagi nieme niemieckie, powojenne filmy:
Gabinet doktora Caligari
M – Morderca